czwartek, 1 grudnia 2011

Travel to Egipt 2011 - krótka recenzja

Powróciłam z Egiptu żegnając tamtejsze słońce ze smutkiem, nie przypuszczałam, że będę tak tęsknić za egipskim klimatem. Aczkolwiek życie tam nie jest tak kolorowe, jak przygotowane dla turystów kurorty. Panuje tam jeden wielki syf, w odróżnieniu od hoteli czyszczonych na błysk w zależności od standardowego w Egipcie napiwku, który jak twierdzą należy im się bez dwóch zdań. Podobnie jeśli chodzi o zainteresowanie pamiątkami - Egipcjanie są co do tego mistrzami nachalności. A gdy wykażesz minimalne zainteresowanie, a czegoś nie kupisz zostaniesz zbluzgany i to równo. Najgorzej jest w Gizie pod piramidami nachalni sprzedawcy, którzy nie ustępują cię na krok psują cały efekt podziwiania tych niesamowitych budowli. Dodatkowo brud niesamowity, zero koszy na śmieci czy ubikacji... Koło Sfinksa żadnej barierki bezpieczeństwa, pełno przepychających się turystów, a dół taki że jakby spadł połamałby sobie człowiek wszystkie kości...brrr. Na uwagę zasługuje również tamtejsza komunikacja miejska (Kair). To niesamowite jak tam poruszają się po drogach :O nie przestrzegają kompletnie przepisów drogowych, najważniejszą rzeczą w samochodzie jest klakson i nie ma sekundy by go w mieście nie usłyszeć. Na drodze oprócz masy samochodów można spotkać ryksze, wielbłądy, osły i ludzi którzy swobodnie chodzą pomiędzy samochodami, bądź stoją na środku drogi i coś sprzedają. Warszawa w porównaniu z Kairem to bajka!
Kolejna sprawa.. Egipcjanie jeśli któraś lubi taką urodę może się napawać tym widokiem do woli :) ale uwaga... jeśli macie blond włosy i niebieskie oczy to przepadłyście - nie dadzą wam żyć! Przekonałam się o tym na własnej skórze! :) To miłe ale w końcu staje się męczące.Tam to jest coś egzotycznego. Ze względu na włosy już słyszałam określenia Shakira czy Doda Elektroda. Heh. Inna ciekawa sytuacja jaka mi się przytrafiła pod piramidami to grupka ichniejszych dzieciaczków, która zamiast robić zdjęcia piramidom, robiła zdjęcia mi! Dziwne ale miłe uczucie heh. :D Czego mi tam zabrakło? Egipskiej muzyki... była grana, ale nie w takiej ilości jak rosyjska! :| Zapewne dlatego, że w hotelu Ruskich było od groma. 
Naprawdę polecam wycieczkę do Egiptu  :) nie tylko żeby skorzystać z tamtejszego słońca i morza ale również żeby zobaczyć jak tam ludzie żyją. 
* przy okazji polecam dokument "Darling i lowe ju"











"Habibi, Hibibi, Habibi ya Nour el Ayn..."

2 komentarze:

Bardzo dziękuję Wam za wszystkie przemiłe komentarze! :)